Tym razem wypad solo na Babią, pierwszy raz zielonym szlakiem. Droga przez las okazała się z początku dość nudna, ale po wyjściu z lasu zaczęło robić się coraz ciekawiej. Z każdym krokiem robiło się coraz gęstsze mleko, śnieg padał coraz bardziej, a wiatr wiał coraz mocniej. W ostatnim etapie wejścia spotkałem dwie ekipy. Jedna chcąc dojść do schroniska Markowe Szczawiny zeszła zielonym do ruin starego schroniska. Druga, którą spotkaliśmy parę metrów dalej chciała zejść do Krowiarek. Nie dziwię się, że źle zeszli bo widoczność kończyła się na paru metrach, a ślad znikał po paru sekundach. Udało nam się wszystkim jednak dojść na szczyt, gdzie okazało się, że więcej ekip ma problem ze znalezieniem czerwonego szlaku, czy to w kierunku przełęczy Brona czy na Krowiarki. Po chwili dyskusji wszyscy ruszyli (mam nadzieję) w stronę Krowiarek, a ja zacząłem schodzić zielonym w kierunku Lipnicy. Nie obyło się bez problemów ze znalezieniem drogi – w pewnym momencie poczułem jak w białej przestrzeni kosmicznej – gdzie nie spojrzałem tylko biel. Na szczęście udało się jakoś trafić na ruiny starego schroniska, a stamtąd już bez problemów zejść do auta.

Zdjęcia
Mapa