Dzień drugi to mój rekord odległości na raz na motocyklu. Dzień rozpoczął się na Słowacji, ale po chwili byliśmy już na Węgrzech. Droga przez Węgry przebiegła dość szybko, jechaliśmy głównie „polnymi” drogami. W zasadzie chyba na Węgrzech nie zatrzymaliśmy się ani razu i nagle jadąc przez las zobaczyliśmy tablicę Österreich.

Jazda po Austrii była super. Jechało się bardzo płynnie i przyjemnie, a widoki dodatkowo umilały nam jazdę. Przypadkiem trafiliśmy też na świetnie trasę przez góry. Masa zakrętów i świetne widoki. Naprawdę super kraj do jazdy na motocyklu.

Natomiast kolejny kraj, słoneczna Italia, przywitała nas… deszczem :D Po krótkiej organizacji na stacji benzynowej znaleźliśmy nocleg i ruszyliśmy w drogę, tym razem już autostradą żeby zaoszczędzić trochę czasu. Na autostradzie już z daleka widzieliśmy ogromną chmurę burzową i patrząc z nadzieją na GPS liczyliśmy, że ją ominiemy. Tak się jednak nie stało i wjechaliśmy w sam środek burzy. Dawno nie widziałem takiej ulewy, a jadąc motocyklem to już przeżycie niesamowite. Całe szczęście, że po jakichś 10-15 minutach wyjechaliśmy z deszczu i resztę drogi pokonaliśmy już na sucho.

Podsumowując nie spodziewałem się, że dam radę jechać cały dzień, ale nawet nie było źle. No i jest rekord odległości, a w sumie odwiedziliśmy motocyklem 3 nowe kraje.

Zdjęcia
Mapa