Przyszedł czas na trzecią trasę w Słowackich Tatrach. Pogoda tym razem trochę dopisała, trochę nie. Z jednej strony nie było upału jak tydzień wcześniej, było wręcz dość chłodno i szło się bardzo przyjemnie. Ale z drugiej strony przez duże zachmurzenie nie zobaczyliśmy wiele.
Jeśli chodzi o samą trasę było naprawdę super. Co prawda dojście do schroniska może być dość nudne, ale nawet udało się przejść ten fragment dość sprawnie. Na dodatek przed schroniskiem pojawia się niesamowity Kieżmarski. Ależ ta ściana robi wrażenie. Dalsza droga w stronę Jagnięcego początkowo również powoli pnie się w górę, przejście przez Dolinę Jagnięcą i podejście na grań. Najprzyjemniejsza część trasy, grań od przełęczy Kołowy Przechód na Jagnięcy Szczyt. Spotkałem się z różnymi rankingami trudności szlaków w Tatrach. Chyba we wszystkich Czerwona Ławka jest oceniania na trudniejszą niż Jagnięcy Szczyt. Moim zdaniem jest jednak na odwrót i dużo więcej działo się na trasie tą granią. Na pewno najfajniejsza trasa z dotychczasowej serii Tatrzańskich wypadów.