Pierwotny plan zakładał inną pętlę, troszkę krótszą, ale okoliczności na szlaku spowodowały zmianę planu. I tak z Trusiówki przez Turbacz, Stare Wierchy i Maciejową wracałem na nogach do domu. Trasa okazała się być jedną z dłuższych jakie przeszedłem na raz w moim życiu. Okropny upał nie pomagał, ale udało się przejść całą trasę, chociaż nie ukrywam, że było ciężej niż się pierwotnie spodziewałem.

Mapa